Blog o macierzyństwie i nie tylko, z lekką dozą humoru ;)

wtorek, 18 września 2012

Pęd do samodzielności, epizod drugi - sprawdzanie granic :)

Mama_w_bojówkach dawno już tu nie zaglądała, za co przeprasza. Sporo się ostatnio dzieje, tak, że na zwykłą chwilę przed ekranem zostaje niewiele czasu w dobie, a doba, jak wiemy, wyposażona jest w skończoną ilość godzin. Spieszy jednak donieść, że u Synka zanotowano kolejne, niemałe postępy - tym razem w samodzielnym wstawaniu oraz dreptaniu w domu i poza nim. 

Do rosnącego wachlarza umiejętności Synka_w_bojówkach dołączyła również wspinaczka - najchętniej po schodach i meblach. Schody pokonywane są więc coraz częściej samodzielnie, choć pod nadzorem rodziców: wyjście na spacer zajmuje nam nieco dłużej nie dlatego, że mamy więcej gadżetów do zabrania, wręcz przeciwnie, mamy ich mniej :). Zbieramy się dłużej, bo Synek musi zejść, sam, trzymając się barierki lub czworakując pupą do przodu w dół, z praktycznie całej długości schodów. Czyli z czwartego piętra. A że, póki co, tempo schodzenia ma mozolne, to nasze wyjście nieco dłużej trwa. I trwa, i trwa, i trwa...

Za nowonabytą umiejętnością idzie krok w krok chęć eksperymentowania, a ściślej, jak obserwują ostatnio Synkowi rodzice, chęć sprawdzania możliwości i granic. Czy da się wspiąć po tej zjeżdżalni na placu zabaw? Co zrobi mama, gdy wejdę na ten mostek, pod którym tak fajnie szemrze woda? Czy mogę włożyć nogę do tej wody? Czy dogonię tego gołębia, co właśnie ucieka z kawałkiem chlebka w dziobie i jak zrobić to szybciej - na czterech, czy na dwóch? - Synek_w_bojówkach zdaje się przetwarzać w główce niesamowitą ilość pytań i zadań do wykonania

Niestety, maluchy takie jak on nie zdają sobie sprawy z czyhających wokół zagrożeń, często więc całkiem przypadkiem pakują się w kłopoty. A przecież chciały tylko sprawdzić / zbadać / zajrzeć... Mamę_w_bojówkach czeka więc trening łagodnego dyscyplinowania :)

Będzie coraz ciekawiej... :)

4 komentarze:

  1. Super, że Synek nabył nowe umiejętności :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tempo ma niesamowite ;) Jeszcze gdyby jadł sm i pił, to by było idealnie :D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeść i pić sam będzie już niedługo :)A masz rację, najtrudniejsze to chyba znaleźć równowagę między bezpieczeństwem a wolnością do rozwijania się- przynajmniej dla mnie, bo Klarutka uwielbia skakać, brykać, a nie zawsze może- staram się wtedy znaleźć odpowiednie miejsce do wyskakania się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedaleko nas jest kilka zadaszonych placów zabaw dla dzieci (takich w budynku, nie tylko pod daszkiem), więc w niepogodę można wybrać się i tam. Sęk w tym, że wejście jest płatne, a i różne dzieci przychodzą, co nie zawsze da szansę na swobodne wyskakanie :D bo jeszcze jaka kolizja się przydaży na zjeżdżalni i co? :D

    OdpowiedzUsuń