Blog o macierzyństwie i nie tylko, z lekką dozą humoru ;)

sobota, 24 listopada 2012

Docenić Mamy...



Jakoś tak z końcem roku Mamę_w_bojówkach dopadł nastrój refleksyjny. Siadła więc i duma, a z tego jej dumania wynika, że mamy są stanowczo zbyt mało doceniane w naszym społeczeństwie. I nie chodzi tu o szlachetne kampanie, promujące, na ten przykład, karmienie piersią w miejscach, powiedzmy, publicznych. Ani o te, nawołujące, by ustąpić steranej mamie z dzieckiem, albo tym bardziej, mamie przyszłej, miejsca w tramwaju czy autobusie. Te i podobne inicjatywy Mama_w_bojówkach zna i popiera. Chodzi jej o coś zgoła innego, co wiele osób, jak ostatnio zauważa, zdaje się przyjmować za pewnik w kontekscie mam.

Pewne dla wielu jest to, że mama zawsze ma czas. Zwłaszcza mama - kurka domowa. Bo przecież "siedzi z dzieckiem w domu" całe dnie, więc "nic nie robi", w związku z tym można odwiedzać, dzwonić czy w inny sposób naruszać jej i malucha przestrzeń, bez zapowiedzi, bo tak, bo przecież "jest w domu" a przyda jej się "kontakt z ludźmi", więc w czym ona widzi problem?

Doceńmy to, że czasem jest problem. Mama może nienajlepiej się czuć. Maluch może nienajlepiej się czuć. Mogli właśnie wrócić z długiego spaceru, marząc tylko o obiadku i odpoczynku, albo ciepłej relaksującej kąpieli. Współczesne mamy mają wiele spraw do załatwienia i czasem, jeśli uważnie się przyjrzycie, wypatrzycie je z wózkami czy też innymi środkami dziecięcego transportu w urzędach, sklepach, warsztatach... Tak, to te same mamy, które wg wielu nic nie robią cały dzień, siedząc w domu :) Dom prowadzi się niekoniecznie w całości z jego wnętrza, moi mili.

Pewne dla wielu bywa też to, że mama zawsze ma ochotę. Na to, co zaproponują inni. Na spotkanie akurat o tej porze, w tej czy owej kawiarence, centrum handlowym czy uliczce. Na wizytę (u) rodziny właśnie tego dnia, od tej godziny do tamtej. Na seans w kinie czy w SPA, który pewnie i tak by się przydał, tylko czemu akurat w tym momencie, w tej lokalizacji, a co wtedy z maluchem? "No jak to co, zostanie z babcią / dziadkiem / ciocią / sąsiadką / opiekunką, coś się wymyśli, przecież to tylko godzinka /dwie / pół dnia, nic wielkiego, prawda?"

Doceńmy to, że mama sobie poradzi. Gdy będzie chciała pomocy, poprosi o nią. Gdy zechce odpocząć od maminej codzienności i nadmiaru obowiązków, powie o tym. Nie trzeba decydować za nią, choć wielu pewnie ma w tym dobre intencje, skoro mamy tak często decydują za dwoje (albo więcej ;)). Nie trzeba się narzucać. Wystarczy wyjść z inicjatywą, dając mamie możliwość wyboru. Odpowiedzi w tę lub tę sronę. Uwierzcie, będzie wdzięczna. Nawet za samą rozmowę, która często jest balsamem dla maminej duszy. I często pozwala usłyszeć, jak wiele jest powodów, by jeszcze bardziej cenić i szanować mamy.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Synek zaskakuje vol.2 :)

Oto kolejna scenka rodzajowa. Mama_w_bojówkach ma przeczucie, że takich będzie teraz coraz to więcej, bo z Synka rośnie... nie powiem... mądrala ;)

Podczas jedzenia jakiegoś smakołyku Synek zawędrował do swojego łóżeczka, które, odkąd wymontowano trzy boczne szczebelki, można swobodnie zwiedzać o każdej porze dnia i nocy. Ofiarą łóżeczkowego łakomstwa padła małpka-przytulanka, najprawdopodobniej w wyniku obdarowania przez Synka smakowitym ;P buziakiem. Zerkając na jej mordkę podczas przeglądu i zmiany pościeli, Mama_w_bojówkach zawyrokowała: "Małpkę trzeba zeprać..."

Synek wyciągnął rączkę z dobitnym "dać" :). Wziął małpkę, powędrował do łazienki, otworzył sobie drzwi oraz... drzwiczki pralki, włożył małpkę i zadowolony wrócił do z lekka oniemiałej Mamy. 

Mądrego mam Syna, prawda? :)


piątek, 2 listopada 2012

Żeby kózka nie skakała...

... to by Synka nie rozśmieszała! ;) Do panteonu czworonożnych ulubieńców malucha dołączyły zdecydowanie kozy, kózki i koźlątka, zwłaszcza w wydaniu miniaturowym. A tak się coś Mamie wydawało, że Synek_w_bojówkach ma zadatki na farmera... 

Jego uwagę przykuwają ostatnio wszelkie zwierzęta, szczególnie te małe i wdzięczne, jeszcze bardziej szczególnie te zabawnie podskakujące, turlające się i podfruwające wokół niego. Jako, że od wakacji i letnich upałów minęło już nieco czasu, wycieczki na wieś oraz do zoo zastąpione zostały podglądaniem zwierzaków w sieci.

Tak oto wśród rozlicznych czworonogów natrafiliśmy ostatnio na pewne małe koźlątka. 



Kózki karłowate, bo o nich mowa, są bohaterami kilku (co najmniej) klipów, odtwarzanych w serwisie YouTube, które wprawiają Synka_w_bojówkach w stan ekstatycznej wręcz radości ;) Obserwując ich zabawy, podskakiwanie, gonitwy po łące i inne figle śmieje się, kiwa i pokazuje co chwilę paluszkiem. Jako, że zaczął niedawno doskonalić sztukę samodzielnego biegania po domu, Mama_w_bojówkach już sobie wyobraża, co będzie, gdy następnym razem odwiedzimy farmę lub zoo... no i, ile frajdy przyniesie nieco starszemu i sprawniejszemu Synkowi obcowanie ze zwierzakami.

A czy Wasze maluchy były już w petting zoo?