Blog o macierzyństwie i nie tylko, z lekką dozą humoru ;)

sobota, 26 maja 2012

Drugi Dzień Mamy :)

Mama_w_bojówkach obchodzi mamowe święto już po raz drugi. Za pierwszym razem miała obok siebie ledwie kilkudniowego Synka i nie bardzo jeszcze wiedziała, jak to z tym mamowaniem właściwie jest. Spieszy jednak donieść, że w ciągu tego roku oboje z Synkiem sporo się wzajemnie nauczyli i doszli do pewnego porozumienia w kwestii co komu i co dla kogo ;) 

Tak wyglądaliśmy w naszym pierwszym Dniu Mamy:

A dziś wyglądamy tak:


Sobie i innym starszym i nowszym (stażem ;>) mamom Mama_w_bojówkach składa dziś najserdeczniejsze życzenia: spokoju, sił, zdrowia i przede wszystkim uśmiechu!

czwartek, 24 maja 2012

Świętowało się... ;)

Synek_w_bojówkach w ostatni weekend nie próżnował ;) Obchodził z niemałą pompą Pierwsze Urodziny! 

Już w dniu urodzin właściwych, czyli w piątek, ubrany stosownie w odprasowane spodnie i elegancką koszulę, bawił się u babci w towarzystwie cioć, wujka, dziadka oraz dumnych rodziców i nieco przestraszonego kota. Prezentów nie był w stanie unieść, a rodzice z zaskoczeniem stwierdzili, że bagażnik ich samochodu jest jednak mniejszy, niż im się oryginalnie zdawało, gdy je doń wpakowali. 

W sobotę urządził u siebie imprezę dla kumpli i dziewczyny ;>, na którą specjalnie przygotowana została domowa bawialnia ;) W niedzielę zaś ucztował na urodzinach dziadka w eleganckiej restauracji w centrum miasta... 

Ciekawe, jakie myśli chodzą mu po główce, bo od poniedziałkowego ranka budzi się w nastroju nieco bardziej refleksyjnym, jakby spokojniejszym, niż przed urodzinkami, jednocześnie w ciągu dnia wykazuje niespożytą energię i ciekawość świata ;) Panie i Panowie, oficjalnie wkroczyliśmy w wiek Małego Odkrywcy!

Wpis na życzenie koleżanki A. ;)

czwartek, 17 maja 2012

To już jutro...

Już jutro Synek_w_bojówkach przestanie być niemowlakiem, a będzie dumnym roczniakiem. Jak to szybko zleciało! Mama doskonale pamięta, jak ją o czwartej rano złapały pierwsze skurcze porodowe..., jak wraz z Tatą czekali, aż zwolni się miejsce w szpitalu..., jak się namęczyła, nastrachała i nawysilała, by ujrzeć w końcu wyczekaną, ukochaną, maleńką buźkę...

Syneczku!
Jesteś dla mnie wszystkim! Odkąd pierwszy raz spojrzałeś na mnie tymi swoimi mądrymi, szarymi oczkami, pierwszy raz ssałeś mleczko, pierwszy raz drżąc z emocji zmieniałam Ci pieluszkę... Odkąd pierwszy raz tuliłeś się do mnie do snu, płakałeś, śmiałeś się i gaworzyłeś... Od tych najpierwszych chwil... Kocham Cię do szaleństwa!

Wszystkiego najlepszego w dniu Twoich Pierwszych Urodzin, Maluszku ;*

czwartek, 10 maja 2012

Oj Mama, Oj... czyli o dziecięcych potrzebach

Synek_w_bojówkach zdobył ostatnio szereg nowych umiejętności. Potrafi między innymi wspinać się po schodach, otwierać i zamykać przeróżne drzwi i drzwiczki, a także przemieszczać się w miarę samodzielnie przy meblach. Jest też mistrzem w wyrażaniu buzią i głosem całego szeregu emocji - od euforycznej wręcz radości przez spore zdziwienie, kończąc na niewyobrażalnym wręcz oburzeniu i "fochu";) Nowe możliwości niekiedy zdają się przerastać mały Synkowy rozumek, skutkiem czego w nocy śnią mu się niesamowite rzeczy, a nie wszystkie z nich dobre - jak wnioskuje Mama, niejednokrotnie budzona pokrzykiwaniem lub wręcz szlochem pociechy.

Szloch i pokrzykiwanie zaczęły z czasem przybierać bardziej zrozumiały dla osoby dorosłej wymiar, mianowicie da się usłyszeć wyraźne "Oj mama, mama ojjjjj", kiedy synka coś naprawdę trapi, lub "Eej ne, nenenene!" gdy się czegoś przestraszył. Mama wtedy podbiega, wyciąga z łóżeczka, kołysze i tuli jak umie, mając asa w (poniekąd) rękawie w postaci mlecznej piersi, gdy inne uspokajające sztuczki zawiodą.

Co ciekawe, w sytuacji gdy w pobliżu znajduje się Tata_w_bojówkach, synowskie strachy zdają się znikać, przynajmniej za dnia, swoich nocnych przygód z popłakującym Synkiem Tata bowiem jakoś Mamie póki co nie relacjonował. Na widok Taty Synek_w_bojówkach ożywia się radośnie i z gromkim "heeeej Tata!" przemieszcza błyskawicznie w jego stronę.

Jaki z tego wniosek? Tata jest kompanem do zabaw i wygłupów, a Mama - cóż... Mama jest od uspokajania... ;)

piątek, 4 maja 2012

Lato idzie, słonko świeci, zakrywajcie swoje dzieci (?!)

Za nami kilka bardzo ciepłych dni, które Mama, Tata i Synek_w_bojówkach skwapliwie wykorzystali, by pobiegać po plaży w co najmniej lekkich ubraniach. Z resztą, nie tylko po plaży, choć przesypywanie piasku Synek szczególnie sobie upodobał. Nie omieszkali też odwiedzić placu zabaw, a podczas majówki wybrali się do Ciechocinka, pieszczotliwie nazywanego w rodzinie retro kurortem, a tam zwiedzali parki, zagajniki i deptaki w iście afrykańskim słońcu.

No ale, do rzeczy. Tytuł dzisiejszego wpisu może być nieco mylący i zupełnie nie zdradliwy - wszak w upalne dni należy chronić milusińskich przed nadmiarem ultrafioletu, o czym Mama_w_bojówkach pamiętała, zawczasu zaopatrzywszy Synka w czapeczki z daszkiem, chusteczki na głowę i dziecięcy krem z wysokim filtrem SPF. Nie w tym problem. Problem w tym, że niektórzy rodzice tytułowe hasło wzięli sobie zbytnio do serca...

Maleństwa nowonarodzone, jak wiadomo, termoregulacji właściwie nie mają i często bywa im zimno bez względu na to, jaką porą roku przyszły na świat. Ich strój powinno się jednak rozsądnie dobierać do pogody - Synek_w_bojówkach przyszedł na świat właśnie u progu lata, a w długim rękawku czy spodniach za kolanka spędził wyłącznie kilka pierwszych dni, gdy był świeżynką ledwo co wypisaną ze szpitala. Poza tym nosił niemal zawsze krótki rękawek, bezrękawniki, często miał nagie nóżki, a czapeczkę i kocyk Mama wkładała mu do gondolki wózka wtedy, gdy chciał spać, bo tak lubił ;) Obecnie niemal roczny Synek ubiera się właściwie tak samo, jak rodzice - w chłodniejsze dni hołdując zasadzie, że należy nałożyć jedną warstwę więcej niż ma na sobie Mama czy Tata.

Nader często jednak w ciepłe, a nawet gorące wiosenno-letnie dni, Mama i Synek_w_bojówkach widywali (i widują dotąd, o zgrozo!) na spacerach maleństwa w najróżniejszym wieku i najróżniejszych wózkach opatulone jak, nie przymierzając, Eskimosi - kombinezony czy pajacyki obowiązkowo z długim rękawkiem, czapeczki a na nie kapturki, skarpetki i zakryte buciki, a na to wszystko kocyk lub kołderka plus osłonka wózka. Uff. Nieważne, że na zewnątrz jest lekko piętnaście stopni w cieniu, nieważne, że maleństwo ma czerwoną jak wisienka buźkę, a nierzadko krzyczy już z gorąca. Skąd ten pęd do przegrzewania dzieci? Do okrywania ich niezliczonymi warstwami materiału, nie dając im możliwości przystosowania się do różnych temperatur? Czy maluch nie powinien się hartować, oddychać świeżym powietrzem, przyzwyczajać do zmienności pór roku ubrany odpowiednio do pogody? Mama_w_bojówkach odnosi nieodparte wrażenie, że wielu maluchom nie daje się takiej szansy... A potem rodzice dziwią się, że ich pociecha często choruje, że męczą ją infekcje czy inne alergie... A można było temu zapobiec w tak prosty, wygodny sposób!

Drodzy rodzice, tego lata dajcie swoim pociechom pooddychać bez nadmiaru warstw ubranek. Bardzo Was proszę ;)

czwartek, 3 maja 2012

O mamie, co klub stworzyła ;)

Dla tych, co ten blog odwiedzają, a być może drugiego jeszcze nie widzieli - mała informacja ;)

Otóż Mama_w_bojówkach, chcąca przekuć siły na zamiary i wspomóc znajome (i nie tylko) mamy oraz maluchy, wystartowała w projekcie "Zakładamy Kluby Mam" i już wie, że dotarła na wysoki pułap rekrutacji klubowych liderek ;) Dzięki temu może się oficjalnie pochwalić Małym Klubem Mam, jego blogiem  www.malyklubmam.blogspot.com oraz stroną na Fejsbuku www.facebook.com/MalyKlubMamGdansk ;)

Mama zaprasza i wita ;)