Blog o macierzyństwie i nie tylko, z lekką dozą humoru ;)

wtorek, 20 marca 2012

To nie wyścig szczurków!

Dziś wpis nieco refleksyjny, zainspirowany kilkoma artykułami, na które ostatnio natknęła się Mama_w_bojówkach. Choć nie ma ona nic przeciw dbaniu o rozwój, odpowiedniej stymulacji dziecka i uczeniu go nowych rzeczy, nie może, zwłaszcza ostatnio, oprzeć się wrażeniu, że jest świadkiem jakiejś niewyjaśnionej, dziwnej rywalizacji między maluszkami. A ściślej, między rodzicami, a szczególnie, jak zaobserwowała, mamami. 

Wertując liczne, dostępne w papierowych i elektronicznych mediach, tabelki, schematy i wywiady ze specjalistami, można stworzyć sobie w głowie obraz tego, co w danym momencie życia powinien potrafić maluszek. Wszystko z tym w porządku, dopóki owe tabelki i schematy nie stają się rygorystycznym wyznacznikiem, a nie tylko punktem odniesienia w wypadku, dajmy na to, konsultacji z pediatrą czy fizjoterapeutą. Mama_w_bojówkach odnosi ostatnio wrażenie, że mniej lub bardziej znane jej dzieci nie rozwijają się tak jak powinny i trzeba im pomagać... Dają jej to do zrozumienia sami rodzice i opiekunowie, mówiąc np. "Anusia jeszcze sama nie siada, a ma już pół roczku, więc poszłam z nią do neurologa...", "Bartek chodzi do logopedy, bo trzeba nauczyć go mówić, w końcu ma już prawie rok..." Nawet podczas spotkań na spacerze z reguły wywiązuje się rozmowa pt. Co już umie Twój brzdąc, bo mój to... 

Być może Mama_w_bojówkach nieco koloryzuje, ale naprawdę czasem ma ochotę stanąć na środku ulicy / salki żłobkowej / placu zabaw i krzyknąć "Dzieciństwo to nie wyścig szczurków!" Każdy maluch ma prawo uczyć się i rozwijać w takim tempie, jak chce i potrafi. Można mu pomagać, gdy próbuje coś zrobić i ma z tym kłopot, lecz nie można zmuszać do robienia czegoś, na co nie jest gotów, czego po prostu jeszcze nie "załapał", bo "przecież ten czy ów już to umie od miesiąca"... Na rywalizację (oby tę zdrową!) przyjdzie czas w szkole. Pozwólmy Małym Odkrywcom uczyć się i bawić na ich warunkach, dyskretnie pomagając, gdy zajdzie potrzeba. Możecie być pewni, że wszyscy - maluszki i rodzice - wyjdą na tym lepiej.

2 komentarze:

  1. dobrze prawisz. a jeszcze należy dodać, że najbardziej w pierwszych miesiącach, a poxniej tylko z nieco mniejszym natężeniem porównywany jest rozwój fizyczny ze szczególnym uwzględnieniem wagi dziecka. ta mama wygrywa, która ma cięższe ;-) bo lepszą matką jest, rzecz jasna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to nie wyścig szczurków (bo dzieci tak małe jeszcze z nikim nie rywalizują), a szczurzyc?

    OdpowiedzUsuń