Blog o macierzyństwie i nie tylko, z lekką dozą humoru ;)

wtorek, 10 września 2013

Liter(a)ki

Jak każdy mały odkrywca, Synek interesuje się wieloma rzeczami jednocześnie. Ostatnio jednak prym wiodą zdecydowanie litery - wszelkie litery. Wykorzystując każdą chwilę na obcowanie z tymi jakże ciekawymi, z lekka abstrakcyjnymi, a jednak namacalnymi i różniącymi się między sobą, choćby tylko brzuszkiem czy nóżką, przedmiotami, Synek opanował już większość z nich wizualnie, a kilka jest już w stanie 'napisać' paluszkiem w piasku czy kredą na tablicy!

Podczas spacerów koniecznie musi odbyć się "poszukiwanie literek" - rozglądamy się za szyldami, reklamami, plakatami, a także skrzynkami pocztowymi i tymi z przyłączem np. gazowym, a Synek z zapałem pokazuje kolejno namalowane tam litery i odczytuje te, które zna (lub wydaje mu się, że zna). Jadąc samochodem czy będąc w sklepie, restauracji czy w zasadzie każdym innym miejscu, Synek wypatruje liter i głośno obwieszcza, że którąś znalazł ;) Ulubionymi są, jak dotąd z przyczyn nieznanych mamie, litery 'brzuchate' czyli B, P oraz R. Dwie pierwsze wygłoskowywane* są całkiem ładnie, trzecia - jako że do jej opanowania jeszcze troszkę - wskazywana jest Mamie z uśmiechem i zachwytem na twarzy.

Litery bywają rysowane palcem w piasku, pisane kredą na tablicy lub kredką w kajecie, rysowane na znikopisie, lub też 'masowane' przez rodziców na synkowych plecach. Obowiązkowo przy czytaniu książeczek Synek pokazuje znane mu literki, głównie duże, bo pewnie łatwiej je zauważyć. Literki goszczą też często w piosenkach oraz bajkach**, które Synek ogląda na co dzień... Słowem - kąpiel literkowa! 

Ogromną frajdę sprawił Synkowi ostatnio Tata, przywożąc 'z zakupów'... magnetyczne litery! O takie, do przyczepienia na lodówce (jak u nas na przykład) lub magnetycznej tablicy:

Mama nie spodziewała się, że wciągnie to Synka tak bardzo, ma więc cichą nadzieję, że entuzjazm do poznawania i nauki mu szybko nie minie... ;)

__
* jak uczycie liter Wasze dzieci? chodzi mi o naukę ich głośnego czytania. Czy mówicie np., że 'B' to "be" czy "b(y)"? Synek uczony jest tej drugiej wersji, jako że Mama natknęła się ostatnio na informację, jakoby dzieci uczone wersji pierwszej - literowej, a nie głoskowej - miały potem problem z prawidłowym czytaniem wyrazów i np. zamiast "kot" czytały - co po chwili zastanowienia okaże się z ich punktu widzenia logiczne! - "kaote" ;)
__
** właściwie nie tyle bajkach, co piosenkach mających na celu zapoznanie z literami jako takimi lub też całym alfabetem. Synek ogląda i słucha ich w dwu językach, tak by zaznajamiać się już teraz z językiem angielskim ;)


2 komentarze: