Synek_w_bojówkach ma wiele sprawdzonych sposobów na przemieszczanie się po domu. Czołganie, pełzanie i raczkowanie opanował już niemal do perfekcji, obecnie zaś szlifuje stąpanie z nóżki na nóżkę w asyście mamy, taty lub będącego w zasięgu mebla. Najszybszym jak dotąd sposobem dotarcia z punktu A do punktu B okazało się pełzanie... A właściwie, mieszanka pełzania z raczkowaniem, pieszczotliwie nazwana przez mamę "kicaniem". Kicając, Synek_w_bojówkach najpierw dokonuje w główce kilku skomplikowanych obliczeń, następnie ustawia rączki w odpowiednim miejscu i kierunku, potem zaś jedym płynnym ruchem podrzuca do nich nóżki, by rączki, jedną po drugiej, z gracją odsunąć i cały cykl powtórzyć. I tak wiele razy. Do tego niezwykle szybko!
Przekonał się o tym choćby Tata_w_bojówkach, szykujący ostatniego wieczora obiadokolację. Zauważył on z kuchni, że synek kica sobie radośnie w okolicy wejścia do pokoiku, wielce zainteresowany zwisającym nisko paskiem z wiszącej nieopodal kurtki (paski i sznurki to temat na osobny wpis ;)). Zawołał więc do niego, by coś mu w kuchni pokazać, po czym odwrócił się do buchającego aromatem stojącego na gazie naczynia. Po niespełna dwu minutach obrócił się by kontrolnie zerknąć w miejsce pobytu synka i... nie dostrzegł go! Usłyszał za to charakterystyczne postukiwanie przemieszczających się po podłodze łapek, spojrzał w dół i ujrzał... Synka_w_bojówkach, w drzwiach do kuchni, tuż przed sobą, zaglądającego z wielkim zainteresowaniem do pomieszczenia ;)
Morał z tej bajeczki? Wołając do siebie małego kicacza pamiętaj, że przyjdzie szybciej, niż myślisz, że to możliwe ;)
hehe, z dnia na dzien bedzie coraz szybciej kical :) A pozniej zacznie sie nastepna faza- samodzielne wstawanie, i to juz jest nie lada wezwanie dla rodzicow rozniez :) Maluszka nie mozna zostawic nawet na minute.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
To kicanie musi wyglądać rozkosznie:)
OdpowiedzUsuń